18.03.2009

w zasadzie zwykły dzień

Trochę dziś działałem Pani na nerwy. Tak przynajmniej sobie myślę.
Już przed 6 rano poszedłem ją obudzić, sam nie wiem dlaczego się tak wcześnie zerwałem z legowiska. Jak już jednak tak się stało, to przecież raźniej jak i ktoś jeszcze nie śpi...
Nie zraziłem się jakimś mamrotaniem, że mam sobie iść. Tkwiłem przy łóżku do skutku. W ten sposób już o 7 byliśmy po porannym spacerze:-)
Potem starałem się nie narzucać, przeczytałem artykuł o Hawajach, gryzłem psią kość, drzemałem.
Nawet podczas rozmów telefonicznych nie wtrącałem się za mocno.
Pani wyprała moje zabawki - misia, tygryska i co najgorsze delfina! Teraz to wszystko suszy się na balkonie.. Z rozpędu do prania poszedł mój dywanik z przedpokoju (pisze mój, bo głównie służy mi jako miejsce do wylegiwania się), a także moja samochodowa szmata. To pewnie jakaś część tzw. wiosennych porządków?
Pod wieczór spacer. Starałem się udowodnić, że potrafię się odpowiednio zachować na chodniku, ale.. tyle zapachów...
Ciągle coś przykuwało moją uwagę i usłyszałem w końcu parę cierpkich słów na ten temat.
Postanowiłem się zmobilizować i pokazać na co mnie stać. Szedłem tym tempem co Pani, co chwila zerkając kątem oka czy widzi jak sobie świetnie radzę. Gdy tylko napotykałem jej wzrok to intensywnie się wpatrywałem w jej oczy z oddaniem i pytaniem "czyż nie jestem wspaniały, czyż nie idę idealnie".
Krótkotrwały sukces:-)
Jak tu się uodpornić na zapachy innych psów, kotów i jakichś niezidentyfikowanych zwierząt?
Pies to jak człowiek, ciągle musi innym coś udowadniać.

Spodobało mi się porównanie mnie do Ferdynanda Wspaniałego:-), faktycznie mamy wiele wspólnego, tylko ja przez jakiś czas zawiesiłem wylegiwanie na kanapie(z przyczyn ode mnie niezależnych).

A tu jeszcze zdjęcie z zaskoczenia. Dziś inauguracja sezonu balkonowego, pierwszy raz przez chwilę leżałem w plamie słonecznej. Potem jakieś dźwięki mnie zaciekawiły i śledziłem poczynania sąsiadów w ogródku:
Roślina nie wytrzymała przymrozków, ja też ją trochę obgryzałem, ale jeszcze wtedy gdy była zielona.

3 komentarze:

  1. Pies to jak człowiek, ciągle musi innym coś udowadniać.
    Święte słowa waćpan prawisz, święte. Życie byłoby łatwiejsze, gdybyśmy udowadniać nie musieli, ech.

    Za pozytywny stosunek do życia i dużą dawkę optymizmu Enzowe plotki otrzymały od bloga kosmicznego wyróżnienie Kreativ Blogger. Można składać gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Lulu juz czuje wiosne i ciagle siedzi na sloncu!
    uwielbia wylegiwanie sie na balkonie lub wklada glowe miedzy barierki zeby ogladac co sie dzieje na ulicy :)

    wielkei dzieki za wyroznienie :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kruszyzno dziekuje bardzo:-)))

    Galapagos, a pokazesz kiedys jak wyglada Lulu?:-)

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...