8.02.2009

bulwersacja

Już od paru dni zastanawiam się czy znajdzie się ktoś kto udzieli wsparcie tygrysowi, rysiowi i gepardowi..
Chodzi o sponsorowanie zwierząt z chorzowskiego Zoo. Sponsor płaci za miesięczne wyżywienie zwierzaków, a w zamian na klatce, ogrodzeniu może wywiesić baner reklamowy.
Czyli niby wilk syty i owca cała.
Problem w tym, że do jednych zwierząt jest wielu chętnych, a inne nie wzbudzają nadmiernego zainteresowania.
Proszę, oto cały artykuł na ten temat:

Miasta drą koty o lwy, a tygrys chodzi głodny

Miasta biją się o zwierzęta ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Chodzi o adopcje na odległość. "Rodzic" co miesiąc płaci za karmę podopiecznego, w zamian może reklamować się na jego klatce.

W połowie stycznia pisaliśmy, że Gliwice mają ochotę na lwa. Katowice jeszcze sie zastanawiały jakie zwierze wziąć.
- Podpisaliśmy już umowę z zoo. Zaraz po tym artykule - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu. Katowice wzięły dwa lwy, czyli wszystkie.

- No to zrobili nas w konia. Byliśmy już z zoo po słowie, konstruowaliśmy umowę, obmyślaliśmy baner na klatkę. To nieeleganckie. Lew to jeden z naszych symboli, lew czuwający, lew śpiący... -Marek Jarzębowski , rzecznik gliwickiego magistratu, mówi o gliwickich rzeźbach.

- Lew kojarzy mi się z Bytomiem, z Chorzowem, ale z Gliwicami? Z Katowicami może się kojarzyć nie wprost. Król zwierząt - jakie inne zwierzę mogła wybrać stolica województwa? - Bojarun rzuca retorycznie.

- Najdroższe, nosorożca albo słonia za 1200 zł - proponuję.

- Za dwa lwy po 800 w sumie zapłacimy więcej - wylicza Bojarun.

- A może byście podzielili się tymi lwami z Gliwicami? - pytam, bo mi żal Gliwic. Już raz ktoś im ukradł lwa - po wojnie, z parku, tego śpiącego.

Bojarun: - Dla Katowic i dla zoo będzie lepiej, jeśli Gliwice zdecydują się na inne zwierzę.

- Nie weźmiemy innego - ucina Jarzębowski. - A pani by wzięła?

- Gdyby chodziło mi o dobro zwierząt...

- A gdyby Katowicom chodziło o zwierzęta, to wzięłyby pumy! Nie obraziliśmy się - zarzeka się Jarzębowski - ale to zabawa dużych chłopców w piaskownicy. Dostaliśmy nauczkę, żeby nie zdradzać nic mediom przed sfinalizowaniem sprawy. Wyszliśmy na cieciów.

Dramat po stracie zwierzęcia przeżywa również Czeladź. Od 2005 roku matkowała żyrafie. Długoszyja Marczela stała się maskotką miasta, tematem konkursów plastycznych, bohaterką książeczki dla dzieci. Odwiedzali ją w zoo zagraniczni goście z miast partnerskich Czeladzi.

Kilka dni temu Marczela padła podczas połogu. Ale Czeladź nie ma o to pretensji do zoo. - Zaadoptujemy inne zwierzę - mówi Wiesława Konopelska, rzeczniczka czeladzkiego magistratu.

Puma jest tylko jedna i już ją zgarnęła szkoła podstawowa z Sosnowca. Ale są inne koty drapieżne do wzięcia: ryś i gepard po 500 zł każdy albo dwa razy droższy tygrys. Uwaga: zostały po jednej sztuce!
(gazeta.pl)


Mam nadzieję, że ktoś się zlituje nad rysiem, gepardem i tygrysem, bo przecież wstyd by nie dojadały!
Chorzowskie Zoo to chyba jedno z największych w Polsce ale od lat jest jakieś niedofinansowane..

kontakt dla potencjalnych sponsorów:
http://www.zoo.silesia.pl/

na zdjęciach gepardy z kolońskiego zoo. szczupłe z natury a nie z niedożywienia. gdy świeci słońce wylegują się na pagórku z którego prowadzą też obserwacje otoczenia. czasami wędrują po swoim terenie:

tygrys z frankfurckiego zoo, wygląda na najedzonego. często przechadza się między bambusami i brzegiem oczka wodnego. potrafi tak zaszyć się w zieleni, że trudno go zauważyć:

lew z frankfurckiego zoo, zrelaksowana pozycja. aż mi się wierzyć nie chce, że lew czasami wyleguje się takiej pozycji w jakiej i ja często leżę na kanapie czy też dywanie...

1 komentarz:

  1. cześć Enzo. Myślę, że chorzowskim ZOO powinno zająć się państwo. Tyle kasy wyrzucają w błoto.

    pozdrawiam cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń

napływ spamu spowodował, że została włączona moderacja, prosze o wyrozumiałość

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...