30.06.2009

filmowe, czerwcowe migawki



dziś u nas bardzo, bardzo parno. nawet ja czułem, że pogoda jest męcząca.
niby chęć do zabawy była, ale szukałem cienia. dawno tez nie wypijałem tyle wody co przez ostatnie dni. co ciekawe, ponoć wg prognoz codziennie u nas pada. tylko jakoś trudno ten deszcz zauważyć. dziś dwa razy po dosłownie 5 minut padało, zanim się zorientowałem to był już koniec.
pod wieczór niebo zrobiło się ciemne i pojawiła się ogromna czarna chmura, okna same się zamykały! i co... 10 minut tak może postraszyło i znów było niebieskie niebo i słońce.



leżałem wieczorem obok Pani, no uściślając to przy jej nogach:-). Pani mówi, że zaraz w domu będzie Pan, to zerwałem się i podbiegłem do drzwi, postałem tam chwilę, ale cisza. Pędem wracam do pokoju i taaaak, widzę przez okno, że to Pan idzie chodnikiem!!
-niech jeszcze raz ktoś powie, że mam zły wzrok-
:-)
z balkonu mam doskonały widok, więc wbiegłem szybko na balkon, ale już Pan przeszedł, więc znowu pęd w stronę drzwi, Pan zawsze zadowolony jak widzi, że ja się tak cieszę, a robię to bezinteresownie, bo na przywitanie nie dostaję żadnego psiego przysmaku.



coś dziś się po południowym spacerze przyczepiło mi do poduszki. nie przejąłem się tym za bardzo, bo ma odpaść to odpadnie. zresztą póki coś mnie nie podrażnia, nie boli to nie ma sensu się tym przejmować.
Pani się jednak zainteresowała i obejrzała moją stopę: do poduszki miałem przyklejoną zużytą gumę do żucia...

konsumpcja

Oczywiście konsumpcja trawy, tutaj na zdjęciach:

a tu nieco dłuższa wersja, filmowa.

29.06.2009

kolorowy pies

Zwierzęce ciekawostki:

W stanie New Jersey od godziny 22 do 8 rano psom nie wolno szczekać, a kaczkom - kwakać.

Na Alasce rozmowa z niedźwiedziami na jakiekolwiek tematy jest absolutnie zabroniona. W całym stanie prawo dopuszcza zabicie niedźwiedzia, ale wybudzenie go ze snu zimowego pod pretekstem sfotografowania jest już surowo karane.

Za zabójstwo psa w stanie Nevada grozi kara śmierci przez powieszenie, podobnie jak za kradzież konia w Tennessee.


A takiego kolorowego labradora dostaliśmy od Jagody, razem z Niną same go dla nas zrobiły:

i inne ujęcie:

kontrolna wizyta


W sobotę miałem spotkanie z nowym weterynarzem. To pani, która sama posiada dwa bokserki i która była dla mnie bardzo, bardzo miła. jeszcze nigdy u doktora nie pożarłem tylu smakołyków:-)
Dostałem szczepionkę bym nie zachorował na boreliozę, tradycyjnie nawet tego ukłucia nie poczułem. Tego typu rzeczy mi nie przeszkadzają, są inne które mnie denerwują. Choćby zaglądanie w moje uszy i grzebanie w nich, a to właśnie nastąpiło. Okazało się, że mam zapalenie i codziennie teraz Pan musi mi psiknąć kroplami, a potem wacikiem wyczyścić. Nie jestem z tego zadowolony.
Na przedniej łapie zrobiło mi się takie coś, jakby sucha skóra, mocno zgrubiałe.
U doktora dowiedziałem się, że to mój pierwszy odcisk! Robi się to gdyż jak kładę się na podłogę , to to miejsce się zawsze ociera o kafle. Rufus też ma taki odcisk..
Jeszcze nie wiem czy na zawsze to będę miał, czy to zniknie kiedyś. Nie czuję tam żadnego bólu, jak dla mnie to ten odcisk może tam sobie być.
W stawie który jest w naszym parku nie za bardzo powinienem się kąpać, to mnie zmartwiło, bo ciężko ignorować mi wodę. Pan jednak znajdzie inne miejsca gdzie woda będzie lepsza i kąpiel nie zaszkodzi mojej skórze.
To moja nowa praxis:
http://www.tierarzt-ries.de/

Jak ktoś potrzebuje słońca i upału to niech trochę sobie weźmie ode mnie, ja czekam i czekam na jakiś choćby mały deszcz, ale tylko temperatura każdego dnia większa..

25.06.2009

wizyty

W ostatnim czasie bardzo dużo nowych osób pojawia się w naszym domu. Do tej pory wizyty dzieliłem sobie w ten sposób: ktoś do nas przychodzi i ktoś coś nam przynosi.
Ten drugi to najczęściej był pan z workiem mojego jedzenia:-)
Pod koniec pobytu w Kolonii zaczęły pojawiać się osoby, które wyraźnie nie przychodziły do nas towarzysko, tylko ich cel wizyty był jakiś inny. W czasie ich wizyt szedłem z Panią na spacer, ale od czego ma się doskonały węch? Od razu po powrocie do domu czułem, że ktoś obcy się tam kręcił.
Przez ostatni miesiąc poznałem mnóstwo nowych osób, tyle, że to całkiem nowa kategoria.
Przychodzą do nas do domu, chodzą po nim, zaglądają w różne kąty, czuja się prawie jak u siebie, ale wyczuwam, że wzbudzają u Pani i Pana irytację. Na początku z każdym chciałem się witać i zapoznać, ale w którymś momencie Pani mi zasugerowała, że naprawdę nie ma takiej potrzeby. Że powinienem wykazać się większym dystansem do obcych, że moją radość i powitania mogę zarezerwować dla tych osób które lubię.
Przemyślałem to i faktycznie Pani ma rację.
Przychodzą więc prawie każdego dnia panowie od poprawek, niektórzy pachną mi już znajomo, ale nadal trzymam dystans.
Leżę tam gdzie Pani mi każe i nie podbiegam do nikogo. Nawet nie merdam ogonem, nic. Zachowuję jednak czujność, obserwuję. Część z nich spogląda na mnie z sympatią, a część omija wzrokiem. Dziś nawet jeden pan czyścił podłogę obok mojego legowiska, a ja nic - spokój Sfinksa.
Pani mi też wytłumaczyła, że niebawem te wizyty się skończą, znów będą przychodzić osoby tylko takie co są mile widziane plus pan listonosz:-)
Z tych fachowców(:D) to jedynie trochę z ogrodnikiem się zakolegowałem, ale widzę, że on już swoją robotę skończył, więc pewnie wrócił do domu i nie będzie się tutaj pojawiał. Może i ci inni też niebawem się wyniosą.
Za to dom zapełnia się mieszkańcami, już większość mieszkań zajęta, a ja do tej pory jestem jedynym psem. Hurrrrrrra!

A groźny dziki zwierz z Opolszczyzny okazał się.... wyrośniętym kotem!
Jakbym nie był już śpiący to turlałbym się teraz ze śmiechu.

filmy z parku

Dziś zaprezentuję się na filmach, które zrobił mi Pan komórką.
Oba zrobione u nas w parku. To miejsce odwiedzam najczęściej, choć mam nadzieję, że niebawem poznam pobliskie lasy. Ot, taka mała sugestia w stronę Pana..

Na tym filmie bawię się z wspominanym już wcześniej czekoladowym labradorem Bailey.
Widać, że to szczeniak. Przez chwilę biegał z nami inny piesek, ale nie wiem jak on się nazywa, pewnie jeszcze kiedyś go spotkam.


A tu moje ulubione kępy traw. Bardzo lubię tam zanurzać swoją sznupę i przegryzać co lepsze pędy. Jakbym miał kiedyś ogródek, to chciałbym mieć tam taka właśnie trawę.

22.06.2009

labrador Enzo rozpoczął sezon letni

Przeciąganie się przed wyjściem na spacer z Panią. Zauważyłem, że schowała do kieszeni piłkę, więc już czułem wewnętrzną radość na myśl o zabawie.
Już jesteśmy w parku, jak mi się chce to potrafię nawet chwilę wysiedzieć w takiej pozycji. No dobrze, jest to nudne i w zasadzie nie rozumiem dlaczego ruszanie się podczas robienia zdjęć(pozowania) jest złe. To ten co wymyślił aparat fotograficzny powinien przewidzieć, że zdarzają się osobniki bardzo ruchliwe i niecierpliwe - zdjęcia powinny zawsze wychodzić wyraźne, niezależnie od zachowania modela:D

Waruję, ale jednocześnie śledzę ruch Pani ręki, co ona z piłką zrobi, czy zdecyduje się rzucić, czy też mi ją gdzieś schowa i będę musiał szukać.. Lubię i zabawę w szukanie i bieganie za daleko rzuconą piłką.

Czasem próbuję przyspieszyć zabawę, przynajmniej tak mi się wydaje, że jak szczeknę parę razy to będzie działo się coś więcej i szybciej. Złudne to bardzo, bo Pani wtedy przerywa zabawę. Ale ja zawsze próbuję i pewnie będę próbował, to silniejsze ode mnie.
Jednak dziś udało mi się i szukać piłki w trawie i biec za nią, a nawet była zabawa w kopanie piłki, wtedy ja jestem jakby bramkarzem, bardzo to lubię, wymaga ta zabawa ode mnie sporo koncentracji ale daje też satysfakcję.

Tu już powoli zbieramy się do domu. Trochę czuję się zmęczony, ale i zadowolony.

Dziś rano spotkałem Ogrodnika, parę dni go nie było. Wcześniej codziennie go widziałem jak sadzi trawę, krzaki i wykonuje tego typu prace wokół naszego domu. Myślałem, że już się nie pojawi, a tu taka niespodzianka. Odłożył nawet łopatę i podszedł ze mną się przywitać, chyba było mu miło, że tak się cieszę na jego widok, mi też było miło, że nazwał mnie swoimi psim przyjacielem:-)
Popołudniu przyszedł do nas pan Wąsacz, zdecydowanie niezapowiedziany - jutro jego ludzie wpadną poprawiać u nas to wszystko co już dawno mieli zrobić. Z nim się postanowiłem nie witać za wylewnie, czułem, że Pani nie była zachwycona jego wizytą, więc trzymałem i ja dystans. Po prostu go obserwowałem z bliska..
Wieczorem z Panem trochę biegałem, taki męski jogging. Nagle Pan zauważył tego czekoladowego labradorka. Podeszliśmy do niego i naprawdę byłem zachwycony, że mogłem poszaleć z innym psem. Nazywa on się Bailey i jest szansa, że będę go częściej spotykał.

lato przyszło

....
really?

haha:-)
ponoć to prawda, na dworze jednak ciągle tak jakby była wiosna. Choć.. były już dni gdy było bardzo gorąco. Teraz ciągle chmury i słońce pojawia się okazyjnie, burze, deszcz za to codziennie.
Ja nigdy na pogodę nie narzekam, bo jak mówiłem wielokrotnie żadna pogoda dla mnie nie jest zła. Upały trochę są męczące, ale troszkę cienia na balkonie, wygodne miejsce pod biurkiem, jakaś rzeka i jest dobrze.
Rośliny za to są już bardzo piękne, trawa soczysto zielona, kwiaty w wielu kolorach, to lubię!
Dlatego zaprezentuję tu letnie rośliny uchwycone przez Panią i Pana w ostatnim tygodniu:
Palmengarten
park przydomowy:
przystanek tramwajowy:
Palmengarten ponownie:

zdjęcia z Parady Labradorów

Szukałem i szukałem jakichś wieści z dzisiejszej Parady Labradorów w Warszawie.
W tvn-owskich Faktach nawet nie wspomniano, że takie wydarzenie miało miejsce. Bardzo się rozczarowałem. Jednak wiem, że kto szuka ten znajdzie i mam:-)
Tu zdjęcia z Parady Labradorów:
http://www.tvp.info/wiadomosci/foto/parada-labradorow
nie żeby jakaś oszałamiająca ilość, ale sznupy sympatyczne można zobaczyć.

Za to tutaj jest czym oczy nacieszyć, mam nadzieję, że Pan Rafał nie pogniewa się gdy dam link do jego zdjęć. Link znalazłem w komentarzach pod artykułem na tvnwarszawa.pl
http://picasaweb.google.com/rafal.grzeda/ParadaLabradorowWarszawa210609#

Widać że były i dorosłe sztuki i szczeniaki, do wyboru do koloru:-)
Najbardziej podobają mi się zdjęcia z fontanny, sam pewnie też bym do niej wszedł, bo woda to przecież magnez..
A jutro postaram się zapolować na jakąś relacje w tv, bo chyba gdzieś coś pokażą?

19.06.2009

Pierwsza Parada Labradorów

Uwaga!
Jak ktoś jeszcze nie wie, to informuję, że 21 czerwca w Warszawie odbędzie się Pierwsza Parada Labradorów!
tu konkrety:http://pomozmyrazem.pl/
i wkleję jakby komuś link się nie otworzył:

Organizatorzy programu „Pomóżmy razem” chcą w ten sposób pokazać, że labradory to nie tylko świetni kompani do zabawy, ale przede wszystkim idealne psy do zadań specjalnych. Swoją wyjątkowość udowadniają pracując w jednostkach ratowniczych, pomagając osobom niepełnosprawnym i niewidomym oraz wspomagając rehabilitację chorych.

I Parada Labradorów programu „Pomóżmy razem” to także możliwość, aby wspólnie z mieszkańcami Warszawy wesprzeć organizacje, które szkolą psy do pomocy osobom potrzebującym.

Jak możesz pomóc?
  1. Przyjdź ze swoim psem pod PKIN od strony ulicy Świętokrzyskiej
  2. Kup pakiet startowy za 5 zł i przejdź z nami ulicami wokół PKIN (Świętokrzyska, Marszałkowska, Al. Jerozolimskie, Emilli Plater, Świętokrzyska)
  3. Za każde 5 zł przekazane od uczestnika, zaangażowana w program „Pomóżmy razem” marka Velvet przekaże 15 zł na cele fundacji szkolących psy pomagające
a tu plakat reklamujący:
http://paradalabradorow.pl/

Mnie niestety tam nie będzie, ale na pewno jakieś znajome labradory wezmą udział i mam nadzieję, że napiszą o tym w swoich internetowych pamiętnikach:-)
Z niecierpliwością czekam na relację!
Już sobie wyobrażam jakby to było uczestniczyć w takiej paradzie..
Ile nowych emocji, znajomości, zapachów. Zauważyłem, że prowadzącymi imprezę są Dorota Wellman i Marcin Prokop, więc pewnie jakaś relacja w TVN będzie, będę koniecznie musiał w poniedziałek oglądać Fakty:-)

16.06.2009

różanie

W niedzielę Pani i Pan poszli do parku w którym jest bardzo dużo kolorowych kwiatów. Ja też chciałem tam pójść, ale okazało się że psy mają zakaz. Nawet na smyczy nie mogą wejść. Bardzo jestem tym zawiedziony. Przecież co ja niby bym zrobił tym kwiatom? Powąchał, popatrzał.. co ja bym w takim parku mógł zniszczyć?
To że czasem muszę sobie siknąć? Z kulturą bym to zrobił na trawę w ustronnym miejscu, pod jakimś drzewem itd., grubsze sprawy załatwiłbym przed wejściem do parku, a nawet jakby mnie wzięła nagła chęć, to Pani lub Pan posprzątaliby po mnie, jak zawsze.
Wokół basenu, który jest niedaleko naszego domu jest duży teren łąkowy, staw, krzaki, drzewa, miejsca na grille itd, taka oaza zieleni. Dla wszystkich. W ciągu tygodnia jest tam spokój, inne psy chodzą tam na biegi i zabawy, rowerzyści, joggujący itd., spokój jest, króliki hasają bezstresowo. W soboty i niedziele jest po prostu najazd wielbicieli kiełbasy z grilla. Nikt z nich nie ma jednak ze sobą przenośnej toalety, a potrzeby się pojawiają, tak to już bywa. Jakiś toitoi może gdzieś tam stoi, ale część osób idzie tam gdzie ma najbliżej, a krzaki są wszędzie. Nawet nie będę dalej snuł tego wątku.
Tylko chciałem powiedzieć, że czuję się skrzywdzony tym, że nie mogłem pooglądać róż. Tylko zdjęcia sobie zobaczyłem. I ponieważ mam wrodzone poczucie piękna, pokażę teraz parę pięknych kwiatów.

psi miszmasz

Pani ostatnio nazywa mnie rudzielcem. To wszystko dlatego, że pewne miejsca na moim futrze nabrały takiego czekoladowego(wg mnie) odcienia. To chyba resztki starego futra, które lada moment zrzucę do końca. Najwięcej mam na udach w dolnych partiach i na sznupie w miejscu w którym rosną wąsiki. Prawie każdego dnia Pani mnie wyczesuje na dworze, ale i tak każdą wolną chwilę spędza w towarzystwie odkurzacza. Dla mnie jest to jakiś wydumany problem, bo w czym niby przeszkadza moje futro spokojnie sobie leżące na podłodze?
Ze strony Pana też usłyszałem jakieś pretensje.. Pan mi zarzuca że zjadam parkowe znaleziska.
Przecież to nie moja wina, że ludzie są takimi świniami i to czego nie zjedzą zostawiają na trawie pomimo tego, że jest mnóstwo śmietników na takie odpadki. Najczęściej znajduję kości i skóry kiełbasiane, czyli pogrillowe resztki. Tak naprawdę wiele tego nie jest, ale dla mnie każde tego rodzaju znalezisko to radość. Tyle, że muszę naprawdę w ukryciu to zjadać, bo jak mnie zauważą, to każą wypluwać, albo sami mi wyciągają, a ile się nasłucham przy okazji gorzkich słów to moje.
Dziś kolejny raz pan od psa w ciemnobrązowe plamki chciał dać mi psi przysmak. Pani jednak ponownie mu zakazała. Pan ten jednak naciskał mocno i Pani do słów dodała odpowiednią minę i skończył te naciski.. To ponoć dla mojego dobra, nie zostaje mi nic innego jak wierzyć, że tak właśnie jest, bo gdyby to ode mnie zależało, to jadłbym wszystko co znajdę i co dostanę od obcych.
Ostatnie dni są skrajnie jeśli chodzi o warunki atmosferyczne, dawno już tyle razy pod rząd nie byłem na spacerze w trakcie deszczu. Absolutnie mi to nie przeszkadza, troche się ślizgam na trawie, ale mokry łeb mi nie przeszkadza:-)
W niedzielę za to byłem z Panem na dworze podczas burzy, nie dało się dłużej czekać. Ciemne chmury, błyskawice z każdej strony i grzmoty. Kiedyś błyskawice mnie niepokoiły, ale tylko trochę, obecnie już się nad nimi tak nie zastanawiam.

Usłyszałem niedawno rozmowę, że moje legowisko zostanie pod oknem. Miało to być miejsce tymczasowe, ale tak mi się podoba, że nie będą mnie stamtąd ruszać. Bardzo się cieszę, bo lubię sobie leżeć wygodnie i spoglądać na okolicę, patrzeć co robią króliki, ptaki, albo robotnicy pracujący w ogrodzie. Często zasypiam z nosem prawie przyklejonym do szyby.
Poniżej ja w roli naturalnej blokady drzwi wejściowych:-)

13.06.2009

znajomy

Wszystko mi się tutaj podoba. Mam wspaniały balkon na którym bardzo lubię i leżeć i obserwować wydarzenia dziejące się w zasięgu mojego wzroku. Parę kroków od domu jest park, a za parkiem spory teren zieleni, który gdy tylko nie ma weekendu jest do mojej dyspozycji. W weekendy i święta jest tam wysyp grillowiczów i z swobodnego biegania nici.
Ponoć bardzo blisko jest las, jeszcze tam nie dotarliśmy, gdy Pan miał czas to pogoda była niesprzyjająca. Ciągle jednak las jest w planach. Czekam cierpliwie.
W nowym mieszkaniu mam idealnym miejscu legowisko. Miało to być tymczasowe ułożenie, ale będę protestował gdy zostanie przeniesione..
Na zdjęciach zamieszczonych w poprzednich wpisach widać, że mam legowisko pod oknem. Śpi mi się bardzo dobrze, a lubię to miejsce też dlatego, że widzę co dzieje się na zewnątrz i moja ciekawość zawsze jest zaspokojona.
Bark mi w zasadzie jednego: psiego towarzystwa. Niby jakieś psy z daleka widzę, wiem że mieszkają w okolicy. I co z tego, jak żaden nie wykazuje chęci by bliżej się zapoznać?
Zamiast psa skorego do zabawy napotykam takie cuda:

Dziwny taki samochód, wygląda jak jamnik-mutant:-)

Dziś wieczorem jednak nastąpił przełom. Wracałem już w zasadzie z Panem do domu, gdy w oddali pojawił się czekoladowy szczeniak labrador.
Pan zaczął iść w kierunku tego psa. Państwo od szczeniaka byli zachwyceni, że się pojawiliśmy!
Szczeniak ma 7 miesięcy i jeszcze nie wiem jak ma na imię, ale tak się wygłupialiśmy, że do domu wróciłem naprawdę mocno zmęczony!
To psie spotkanie od razu przypomniało mi Wolfa i ogarnęła mnie nostalgia. Cóż, Pan mówi, że jeszcze się z Wolfem spotkam wiele razy. Mam taką nadzieję!!!

10.06.2009

parę pytań, parę odpowiedzi

Dziś taki trochę rozrywkowy wpis. Czyli z cyklu: czego ludzie szukają w internecie i trafiają na mój blog.
Oczywiście większość szuka informacji o labradorach i być może coś interesującego u mnie znajdą. Czy to zdjęcia, czy filmiki, czy przypadkiem odpowiedź na dręczące ich pytanie. Jest też jakaś (wcale nie taka mała) część dość zabawnych zapytań, myślę, że te osoby się nieco dziwią gdy klikną a tu psi blog;-)
Poniżej parę takich pytań i tych zaskakujących i tych psich.
Cytuję je dosłownie, czyli z błędami.


drapieżniki z opolszczyzny
najwidoczniej na tym terenie występuje wiele różnych gatunków drapieżników, podejrzewam, że to sprawka tej niby pumy, niby irbisa, który tam grasował, a do tej pory nie został odnaleziony.
wg poszukujących internautów po Opolszczyźnie grasował i tygrys i puma, irbis, panda(??) i ogólnie dziki zwierz:-)

labrador zjadŁ jabŁko
zdarza się, nie am co robić z tego powodu tragedii, ja jak wiadomo bardzo lubię jabłka i jeszcze żadne mi nie zaszkodziło
porządki borax
ha, co mogę powiedzieć? chyba tylko odesłać tutaj:
http://boraksblok.blogspot.com/2008/12/pukt-szusty-co-to-boraks.html
a ludzie machaja balonikami psami
tu nie wiem co autor miał na myśli. wygląda jak fragment jakiegoś dłuższego zdania. wyobraziłem sobie, że chodzi o jakiś pochód, na przykład pierwszomajowy;-). idą ci ludzie, część niesie flagi, portrety, a pewna grupka ma balony w kształcie psów i nimi macha do oficjeli zgromadzonych na trybunie. Pani się mnie pyta skąd moje wyobrażenie o pochodzie, nie wiem co Jej odpowiedzieć..
czy są czerwone labradory
no ciekawe, chyba oblane rumieńcem wstydu, bo w jaki niby inny sposób labrador może być czerwony??
plotki jak reagować
to bardzo częste pytanie. na łące w Kolonii ciągle słyszałem różne plotki, i takie ciekawe i nieprawdopodobne i o mnie też pewnie plotkowano. ja się plotkami nie przejmuję, jak ktoś chce niech sobie mówi o mnie nieprawdziwe rzeczy, ci co mnie znają wiedzą jaki jestem. plotki trzeba ignorować, wtedy jest się zdrowszym. wiem, że mój blog ma w nazwie słowo"plotki", ale to w skrócie oznacza, że pisze tu nie zawsze o rzeczach ważnych, czasem o takich głupotkach, że można powiedzieć, że plotę co mi ślina na język przyniesie. luźne tematy, ale żadne zmyślone historie i żadne oszczerstwa.
na plotki, które nas ranią trzeba reagować ze spokojem, najlepiej jednak ignorować.
czy labrador lubi jeżdzić samochodem
tak, ja bardzo lubię. szczególnie gdy droga jest prosta, bez jakichś serpentyn górskich. za dużo zakrętów mnie denerwuję. w podróży najczęściej śpię. podróżuję od szczeniaka i tylko 2-3 razy był jakiś ze mną problem, po prostu się musiałem oswoić z samochodem.
labrador śmierdzi
skandal tak napisać, po prostu skandal. labrador pachnie psem, żadne śmierdzi!
gdzie mieszka labrador?
w domu, bo niby gdzie ma mieszkać?

zdjęcie świni z jabłkiem w pysku
chyba ktoś szukał kulinarnego bloga;-)
labrador zachowuje sie jak kot
czyli jak? absolutnie nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić
wiersze o byciu nierozumianym
gdybym nie był tak leniwy jak jestem, to uważam, że mógłbym spokojnie wydać jakiś tomik poezji o tym jak jestem czasem nierozumiany.. człowiek choćby nie wiem jak się starał, to nigdy nie zrozumie psa tak do końca. kimś kto mnie rozumie jest Wolf, on zawsze wie o co mi chodzi..

jaki czy lablador może zostać sam w domu na 6 godzin
może, ja przynajmniej zostaję. nawet i osiem godzin w samotności spędzę jak trzeba. nie powiem, że jestem wówczas szczęśliwy, o nie - uwielbiam przecież towarzystwo. ale jak trzeba to siedzę sam, w tym czasie po prostu śpię. a jako mały labRador nie zostawałem sam na tak długo, wiadomo, szczeniak ma łeb pełen pomysłów.

dlaczego koala tak wolno się porusza
naje się eukaliptusa, aromat go pewnie lekko odurza i nie jest w stanie ruszać się za szybko. porusza się więc powoli, bo gdzie miałby się też spieszyć? tam gdzie mieszka są spore upały, a podczas upałów to nawet jest wskazane by nie dziczeć.
tak naprawdę to nie wiem jaki koala jest, bo nigdy go nie spotkałem;-)

gry,zabijajonce
mnie też prawie zabiło - śmiechem
o co chodzi w piosenek kalibra44
wydaje mi się, że nie jest trudno zrozumieć co autor tekstów miał na myśli, jeśli to jednak zbyt skomplikowane, to może lepiej posłuchać zespołu Feel, widziałem(i słyszałem) w tv najnowszy hit, wszystko tam się prosto i ładnie rymuje:-)
czy strusie sikają
:D

jak się robi kawę z expressu.
prosto, naprawdę prosto. jakby mi pozwolono obsługiwać ekspres do kawy, to bym to udowodnił.
dlaczego jak kot widzi psa to się ogon mu robi puszysty
he he
pewnie chce ładnie wyglądać

co to jest higiena osobista wikipedia
nigdy nie jest za późno by się dowiedzieć o co chodzi z tą higieną osobistą;-)

co zrobić gdy natknę się na pume
zdjęcie?
gdy nie jesteś sam pumą to może najlepiej będzie gdy postarasz się jak najszybciej zniknąć?
skarpetkowy blog
jestem pewien, że chodziło o ten:
http://www.sandalandsoxer.co.uk/home.htm50 moich zalet
spokojnie bym tyle znalazł, ale jeszcze Pan potem czule by do mnie zaczął mówić "chwalipięto"?
gdzie poznać rosjanke
najlepiej w Rosji
uwiera mnie kołnierzyk jak wytrzymać
zacisnąć zęby?
zdjąć koszulę, ewentualnie zrobić sobie włoski dekolt, czyli odpiąć ze 2-3 guziki. od razu będzie przyjemniej.
w dywanie pan i pani zdjęcia
przyznaję, że nie rozumiem. może jednak na dywanie?:-)
psy pasterskie o sokolim wzroku
pewnie Owczarek zna takie osobiście:-)))))
albo zamiast psa sokół?nie dość, że wzrok świetny to i szybkie jest takie ptaszysko.







i jeszcze:
thomas godoj wilki
proszę bardzo, fragment koncertu z maja, z Frankfurtu, dźwięk marny, ale da się zauważyć, że to piosenka Wilków "Urke". Tyle Pani uchwyciła.

3.06.2009

pozycje nocne i wieczorne



Bardzo dobrze mi się śpi na legowisku od czasu gdy za plecami mam widok na okolicę. Gdy sie przebudzę, to odwracam sznupę i się gapię. Albo ktoś tam gdzieś sobie idzie, albo króliki siedzą, albo choćby jakieś ptaszysko..
Ewentualnie patrzę jak drzewa i krzaki się ruszają:-)
Dziś przyszedł pan, który maluje coś na balkonie, ciekawość mnie zżera ale mam zakaz chodzenia w tamtą stronę i taki głupi jestem, że przestrzegam tego zakazu:-)



1.06.2009

jeszcze o mieszkaniu

Te piękne trawy i rośliny niestety nie znajdują się w okolicy naszego domu, to klomb z parku znajdującego się przy Messe. Pani zamiast mnie tam zabrać to mi tylko na zdjęciach pokazała jak tam wygląda. Ciekawe kiedy zacznę jakieś większe zwiedzanie miasta?
Oczywiście bywałem już wielokrotnie we Frankfurcie, ale nie były to za długie wizyty i miejsca ciągle te same, czyli poprzednie miejsce zamieszkania Pani i Pana i to miejsce w którym aktualnie mieszkamy. Cierpliwie czekam na spacery po nowych miejscach.

Na razie muszą wystarczyć moje zdjęcia z mieszkania:-)
Już czuję się tutaj swobodnie i mam swoje ulubione kąty. Wiem gdzie stoi worek z moim jedzeniem, gdzie są najlepsze plamy słoneczne i że teraz mogę z każdego pomieszczenia prowadzić obserwacje, bo duże okna na to zezwalają.
W przedpokoju moje ulubione miejsce jest za drzwiami wejściowymi, obok półki z butami. Taki tam ciasny kącik, ale lubię tam sobie leżeć. Tu akurat leżę obok szafy:

wędrówka pomiędzy pomieszczeniami:

łazienka zawsze jest fascynująca. na razie wszystko tam leży na wierzchu, to dla mnie raj:-)
za drzwiami jest też prysznic, jeszcze bez szklanych drzwi, można sobie ot tak wejść - jednak jeszcze nie udało mi się wziąć tam kąpieli..
Moje legowisko nadal pod oknem, jak czasem mnie coś zaintryguje to tylko obracam się na drugi bok i patrzę. Bardzo dobrze mi się tam śpi, w zasadzie całą noc spędzam na legowisku. Nad ranem idę tylko do sypialni sprawdzić czy czasem ktoś już się nie obudził. Jak zachowuje się za głośno to Pani się budzi i mnie strofuje używając różnych słów. Wracam wtedy do siebie i śpię dalej:-)
Codziennie na dworze Pani mnie czesze, niezbyt to lubię ale nie protestuję. To jednak niewiele pomaga, futro leci ze mnie w ogromnej ilości. Dziś odkurzacz trzy razy pracował. Jak ktoś zna jakiś sposób by to się skończyło niech napisze, bo już zaczynam mieć wyrzuty sumienia jak codziennie słyszę okrzyki typu "ojej ale tu enzowej sierści", "to niemożliwe że tu tyle jego(niby moich)włosów" itd.

przyjaciele

To jeszcze kolońskie wspomnienie, czyli ja z Wolfem z dnia w którym oddawaliśmy poprzednie mieszkanie. Zdjęcia Pani zdążyła zrobić pomimo wichura, a chwile przed ogromną ulewa jaka wówczas nas napadła na łące.
Ja to ten w pomarańczowej obroży, Wolf w niebieskiej.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...